W sieciach społecznościowych niedawno (a w czasie internetowym – wieki temu) furorę robił łańcuszek z wyliczanką ulubionych książek. Z odmętów pamięci i tylnych rzędów biblioteczki wypadało wydobyć pozycje zarazem mądre i dowcipne, lekkie a trafne, znane acz zapomniane, by zaprezentować się jako osoba stosownie i wszechstronnie oczytana (choć z adekwatnie ironiczna postawą).
Przyszło mi do głowy, że także i tłumacz(k)om przydałaby się „ściąga” – lista książek, które warto posiąść a być może nawet (prze)czytać.