Czy wpływ społeczny musi wynikać z konkretnych badań? Na marginesie zmian w ewaluacji wpływu społecznego

We wpisie Bank rekomendacji dot. ewaluacji wpływu społecznego (trzeciego kryterium) wymieniam (i uzasadniam) zmiany, które należałoby wprowadzić w ocenie wpływu społecznego. Zachęcam też do dzielenia się rekomendacjami, które uwzględnię w „Banku”.

Oderwać wpływ od badań?

„Oderwanie” wpływu od konkretnych badań naukowca / naukowczyni to rekomendacja, która do mnie dotarła już dwa razy, dwoma różnymi kanałami.

O co chodzi? Obecnie musimy w opisie wpływu wykazać, że zaistniały wpływ (pozytywna zmiana w otaczającym świecie) łączy się w wyraźny sposób z przeprowadzonymi badaniami. Klasyczny przykład: badania farmaceutyczne nad substancją doprowadziły do stworzenia leku, który obecnie wykorzystywany jest przez pacjentów leczących określoną chorobę. Badania edukacyjne ostatecznie doprowadziły do wprowadzenia nowych, ulepszonych metod, które lepiej odpowiadają na potrzeby uczniów. Badania historyczne, spopularyzowane przy pomocy wystawy pozwoliły wzbogacić tożsamość kulturową mieszkańców danej miejscowości. I tak dalej.

Nie zawsze jednak ścieżka jest tak prosta. Czasem wpływ wynika z działalności popularyzatorskiej (np. eseistyka), czy biznesowej (np. tworzenie spółek spin-off), która luźno bazuje na wiedzy dyscyplinarnej badacza, ale nie ma ugruntowania w konkretnych badaniach.

To częsta sytuacja w naukach inżynieryjnych. Wyobraźmy sobie inżyniera lądowego, który specjalizuje się w budowie mostów i na ten temat publikuje. Jednocześnie w ramach zainteresowania materiałoznawstwem był też zaangażowany w tworzenie rozwiązania w zakresie inżynierii materiałowej. Obecnie rozwiązanie to ma zastosowanie w lotnictwie. Taki przykład jest trudniejszy do wykazania w ewaluacji. Trzeba się nagimnastykować, żeby znaleźć połączenie między publikacjami naszego inżyniera o konstrukcji mostów, a materiałem, który trafił do przemysłu lotniczego. Być może takie połączenie istnieje. Jeśli go nie ma, ewaluacja może wypaść negatywnie.

Niektórzy argumentują, że w związku z sytuacjami podobnymi do powyższej powinniśmy w ogóle zrezygnować z wymogu wskazania konkretnych publikacji, w których ma „początek” dany wpływ. Wystarczyłoby ogólne zarysowanie sylwetki badaczki i jej kompetencji.

Czemu ścieżka do wpływu musi uwzględniać badania

Osobiście, po pewnym namyśle, nie poparłabym tego pomysłu. Co prawda, oderwanie wpływu społecznego od konkretnych badań „uratowałby” część przypadków prawdziwych „ludzi renesansu”. Takich, którzy prowadzą badania w jednej dziedzinie, a w innej (w której również dysponują wiedzą) wywierają wpływ. Z drugiej strony jednak, otworzyłby drzwi osobom, które wywierają wpływ, ale taki, który nie jest oparty na realnej wiedzy, kapitalizując na statusie zdobytym w innym obszarze.

Przychodzą do głowy przypadki medyków, którzy przeszli na ciemną stronę mocy firmując swoją twarzą rozmaite szemrane suplementy. Pomyślmy też o naukowcach, którzy angażują się w politykę (na poziomie znacznie szerszym lub zupełnie innym niż wynika z ich badań). Nie zapominajmy o celebrytach, którzy mają stanowiska naukowe (są tacy). Często wywierają oni realny, udokumentowany wpływ (zdarza się, że nawet pozytywny), jednak zwykle nie jest on oparty na konkretnych badaniach na tematy związane z tymże wpływem.

Co więc ma zrobić nasz inżynier, który chciałby jednak napisać opis wpływu dokumentujący opracowane rozwiązanie? To proste: opublikować recenzowany artykuł o tym rozwiązaniu! Publikacje stanowiące bazę wpływu nie muszą wszak wcale pochodzić sprzed powstania wpływu. Często zdarza się, że prowadzimy badania, jednocześnie angażujemy się w działalność popularyzatorską czy współpracę z otoczeniem, zaś publikacja ukazuje się później (po wszystkich procesach redakcyjnych, recenzjach etc.). W niektórych wypadkach, może więc być warto „uzupełnić” brakującą naukową bazę zaistniałego wpływu, składając tekst do recenzowanego czasopisma. Gdy tekst się ukaże, będziemy mogli wykazać, że nasz wpływ istotnie ma naukowe podstawy (a nie bazuje na domysłach, przypuszczeniach, czy wręcz poglądach).

Jest to trudna droga, ale jedyna prowadząca do sukcesu, jeśli chodzi o wpływ społeczny. Per aspera ad astra.